Od kuchni czyli rozważania pozlotowe

Katarinka
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 951
Rejestracja: 13-11-04, 18:25

Od kuchni czyli rozważania pozlotowe

Postautor: Katarinka » 09-07-09, 15:44

Kto z Was choć raz miał chęć zorganizowania zlotu dla naszego Klubu?
Tak, tak ... długie milczenie lub często pojawiająca się myśl „ja bym mógł ale..”.
Chęci, pomysłów krążących wśród nas nie brakuje ale z realizacją bywa już gorzej. Zwykle pozlotowe emocje są na tyle wyolbrzymione i przesiąknięte wciąż jeszcze pulsującą w żyłach adrenaliną, że każdy z zapałem pragnie dodać swoje trzy grosze do planowanego kolejnego zlotu. Czas mija emocje opadają i cóż - na placu boju pozostaje malutka grupka ludzi, którzy nie rzucili słów na wiatr i starają się za wszelką cenę wywiązać z rzuconego wcześniej pomysłu.
Aktualnie zakończył się w Koszalinie letni zlot Celica-Clubu. Jaki był - każdy kto w nim uczestniczył widział. Wydaje mi się, że nie ma sensu już po raz kolejny opisywać jaki to on był super, hiper a organizatorzy stanęli na głowie aby wszystkich zadowolić. Chciałabym raczej zwrócić uwagę na pracę włożoną w zorganizowanie zlotu przez organizatora/ów na tle nielicznie występujących słów krytyki, które się pojawiają się po i w trakcie trwania każdego zlotu.

Uwierzcie mi lub nie, ale jako osoba, która niejeden zlot w tym Klubie zrobiła, zorganizowanie takiej imprezy dla jednej osoby jest bardzo ciężkie. Przyzwyczailiśmy się do ciągle wzrastającego poziomu naszych zlotów, do dobrych obiektów, opieki, hotelowych korytarzy i wyżywienia. Ale czy myśleliście poważnie kiedyś , że za tym wszystkim stoi jeden klubowicz/ka, który poświęca swój prywatny czas na zorganizowanie wspólnej imprezy? Kiedy zaczynaliśmy, organizowanie zlotów było dość proste, mniej oczekiwań, górnolotnych pomysłów i przede wszystkim było nas niewiele. Obecnie jest nas coraz więcej a obiektów, które mogłyby pomieścić taka dużą grupę jest w naszym kraju mało. Do tego dochodzą wciąż wzrastające koszty wynajmu torów, koszty imprezy i długotrwałe negocjacje ceny całego przedsięwzięcia z właścicielami.
Później przychodzi prośba o pomoc, dopięcie przysłowiowego ostatniego guzika i … ruszamy.
Dzień zlotu rozpoczyna się dla organizatora od nerwowego oczekiwania na pierwszych zlotowiczów, rozpoczęcia imprezy sportowej i nadziei, że wszyscy będą zadowoleni.
Powitania, rozmowy, zabawa na torze, adrenalina, zachwyt autami i ...czasem mały zgrzyt. Dobrze, że mamy w Klubie i takich, którzy poklepią po ramieniu i pocieszą. Organizator nie ma czasu na odpoczynek, kiedy zlotowicze po dobrej zabawie wygłodniali, zmęczeni opuszczają tor, organizator zlotu musi wszystko zakończyć i uporządkować wynajęty dla Klubu teren.
Wieczorne wspólne biesiadowanie jest mniej nerwowe - wszyscy jesteśmy już lekko zmęczeni po całym dniu spędzonym na torze. Wręczenie nagród i …znów może wystąpić jakiś zgrzycik … a to nie pasują nagrody, a to kartofelki nie były dogotowane.
Czasem pojawiają sie też ekstremalne sytuacje, w których organizator tłumaczy się na „dywaniku” u właściciela lokalu lub hotelu za wesołą twórczość i pomysłowość co poniektórych zlotowiczów. Kiedy impreza trwa organizator wreszcie może w spokoju pogadać i zająć się choć na chwilkę swoim otoczeniem. Gdy zapada noc organizator po całym męczacym i wyczerpującym dniu „trzeźwym” krokiem podąża na spoczynek mijając w korytarzu wesołych kolegów na automatycznym pilocie.

Na ten zlot pojechałam wyłącznie jako widz i uczestnik, i wiecie co? Naprawdę Wam zazdroszczę tych poprzednich zlotów. To naprawdę niezły pomysł na wspólną zabawę i miło spędzony czas, szczególnie jak wszystkie sprawy organizacyjne załatwi ktoś inny.

Wiadomo nie od dzisiaj, ze po każdym zlocie pojawiają się nie tylko pochwały. Organizator jest na to przygotowany "jeszcze się taki nie urodził co by wszystkim dogodził". Organizowanie zlotów jest też w pewnym sensie fajnym zajęciem, zawiera się nowe znajomości, rozszerza kontakty poznaje nowych ludzi. Ale to także ciężka i długotrwała praca dla przyjemności innych. Pamiętajmy na przyszłość o tym i zaradźmy w przypadku możliwości nieprzewidzianego zgrzyta bądź słabości organizatora.

Na koniec, żeby nie pozostawiać Wam negatywnego być może oddźwięku tego artykułu powiem tym, których nie było – żałujcie, zabawa na torze udana, pogoda jak na zamówienie wymarzona, humor dopisywał wszystkim równo a sam organizator - no cóż DCG z miną pokerzysty i ze stoickim spokojem prowadził zawody sportowe. Wieczorem, z kolei, jako „sierotka Marysia” w imieniu swoim i Zarządu wręczał nielicznym szczęśliwcom nagrody, wykonane tym razem przez samego Górala (po jego ostatniej krytyce względem przygotowanych na poprzednie zloty nagród) według jego pomysłu i materiałów mu udostępnionych.
Podsumowując:
DCG – dziękujemy za pomysł i Twój czas,
Góralu- czy Ci nie żal …. że Twoje dzieła wręczał ktoś inny? Liczymy, że na następny zlot dojedziesz i wręczysz osobiście swoje dzieła.
A od Was ludzie – oczekujemy na opinie, pomysły i przede wszystkim czas, który poświęcicie na przygotowanie zlotu dla pozostałych bo w końcu Celica – Club to jedna wielka rodzina :D
... bim bam bom ... it's Beams, that's all.

delson
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 915
Rejestracja: 21-08-07, 16:13

Postautor: delson » 10-07-09, 02:11

Nie było mi dane pojechać do Koszalina, choć odkąd jestem w klubie, impreza w tym mieście odbyła się po raz drugi :(. Do trzech razy sztuka ;) Jeśli DCG będzie miał jeszcze chęci :).
Kiedyś myślałem nad zorganizowaniem zlotu w Białymstoku, pomysł "gdzie co i jak" miałem ale po mojej obecności na dwóch zlotach (przyp. Wyrazów, Tychy) stwierdziłem, że na tak dobrym poziomie nie jestem w stanie przygotować imprezy. Nie chodzi mi o moje możliwości, bo człowiek jeśli chce to może. Problem w tym, że nie znalazłem odpowiedniego obiektu.

Pozdrawiam.
Daniel.

Awatar użytkownika
góral
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 2687
Rejestracja: 06-07-04, 22:57

Postautor: góral » 22-07-09, 12:41

a mysleliscie kiedys nad torem szutrowym, mniam maniam... :-D
Q3, Outback, Legacy, i Carlos.

Awatar użytkownika
looq1
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 118
Rejestracja: 10-07-06, 23:56

Postautor: looq1 » 22-07-09, 22:15

Delson do pomocy w Białymstoku zgłaszam się jako piewszy. Jeżeli nie spot ogólnopolski to pomogę przy zorganizowaniu lokalnego spociku. Chciałem uczestniczyć w urodzinowym ale niestety tego samego dnia mówiłem TAK przed ołtarzem więc zrozumcie. Co do toru szutrowego to niestety chyba tylko nieliczne auta się na to zdecydują bo np Moja Celinka na glebie to nie wjedzie na nawet małą nierówność. Tor znam ale bardziej offroudowy niż szutrowy więc raczej odpada.