Nocka z jajami - relacja
- warp9
- Użytkownik
- Posty: 2272
- Rejestracja: 30-09-05, 15:55
Nocka z jajami - relacja
Przybyliśmy, zobaczyliśmy, pojeździliśmy i ... pobłądziliśmy ale za to jak Jako jedyna (nieoficjalna ) załoga Celica-Club stawiliśmy się w składzie Robert + Warp9 na starcie Nocnej Jazdy Konkursowej "Nocka z jajami" Rajd był impreza otwarta dla wszystkich posiadających auta, pilota i prawa jazdy. Rozgrzewkę rozpoczęliśmy po drodze, na autostradzie A2. Robert postanowił sprawdzić ile tak naprawdę fabryka sprezentowała jego autku. Stanęło na 260 km/h - nieostry dowód do znalezienia tutaj. Dojechaliśmy na miejsce sporo przed czasem Tor Poznań mimo upływu lat robi wrażenie, choć później podziwialiśmy go tylko w zasięgu reflektorów i w dużym stresie. Była to dla nas obydwu pierwsza taka impreza i nie wiedzieliśmy do końca czego się spodziewać (jak się później okazało wszystkiego ). Na starcie od razu przyuważyliśmy spora liczbę aut przygotowanych pod KJS oraz kierowników, którzy wyglądali jakby juz niejedna szutrowa nawierzchnie gryźli Nie daliśmy się speszyć na początku, wylosowaliśmy (raczką klubowej sierotki, czyli moją) nr startowy - 4 jak GT4 Z około półgodzinnym opóźnieniem odbyła się odprawa i "gentlemen, start your engines!". Tutaj chcielibyśmy podziękować kolegom Grzegorzowi i Realroninowi za wsparcie oraz obsługę fotoreporterską
I zaczął się chaos Pierwsza część rajdu - próby sprawnościowe (w liczbie 7, limit czasu 45 min.)) na terenie toru. Wyzwaniem było juz odnalezienie miejsca próby - tor ciemny, mapy całego toru brak ("Panie, którędy do próby nr 2?" zaczepialiśmy napotkane osoby) Pierwsza próba - przejazd na czas przez labirynt. Ciemno, choć oko wykol, wąsko (parking) Robert wciska gaz, a ja trzymam mapkę i nie widzę tych cholernych słupków i zakrętów (pilot ma ciężko - właśnie się o tym dowiedziałem). Namotaliśmy i pierwsza próbę do udanych nie zaliczymy A dalej juz było lepiej, choć diabelsko trudno - NOC robi naprawdę dużą różnice. Przykład? Próba 4 - przejazd przez bramki, na końcu trzeba się zatrzymać. I co? Jedziemy - końca nie ma, żadnego oznaczenia, ani kolesia w odblaskowej kurtce. Ostry nawrot i wracamy - okazuje się, ze chłopak gdzieś się odwrócił, a meta wyglądała jak bramka Tutaj parę popuściliśmy trochę języki (ale parlamentarnie ) i jazda do następnego zadania. W końcu zaliczyliśmy tor i przy bramie odbieramy itinerer (opisowy) i dalej w trasę - limit 3h na ok. 85 km po nie wiadomo czym Brzmi prosto? Zonk! Jest cholernie trudno. Na itinererze info typu - "skręć dwa razy w lewo, na podporządkowaniu w prawo, skręć w lewo za 320 m, jedz droga asfaltowa do miejscowości o nazwie drzewa w promieniu 18 km" (oczywiście jest kilka). Jeden błąd i leżysz (praktycznie żadnych nazw ulic). Do tego - co chwile pytania typu : "ileż znaków minąłeś na tej drodze?", "jaki jest nr budki telefonicznej której mijasz?", "ile linii wysokiego napięcia właśnie minąłeś?" (jest NOC przypominam). Do tego rozwiązujemy w trakcie jazdy krzyżówkę. A na dokładkę musze w kolejności na karcie drogowej wpisywać PKPy (litery przyklejone w rożnych miejscach na trasie rajdu, mające utworzyć jakiś logiczny ciąg )
A na deser - musieliśmy jeszcze wziąć pasażera i dowieźć w całości - tak to było jajo z nr 4
Myślałem , ze robota pilota jest łatwiejsza Bez większych kłopotów przebrnęliśmy przez pierwsze punkty itinerera, a potem kicha (zresztą padali wszyscy jak było widać z chaosu krążących wokół samochodów z pomarańczowymi nr startowymi ) Wybraliśmy opcje krajoznawczą i zwiedziliśmy ładny kawałek Poznania To było po prostu szaleństwo, ale taki urok maja "pierwsze razy". Na mecie zameldowaliśmy się nieco spóźnieni i z wieloma pustymi miejscami na karcie drogowej Ale za to jak doświadczeni Zregenerowani grochówką, napojami i drożdżówkami (ukłony dla kucharza) czekaliśmy na wyniki. Sporo niedociągnięć organizacyjnych, wysoki poziom trudności (to ogólna opinia, też organizatorów) i oczywiście dopiero co utracone rajdowe dziewictwo kierownika i pilota Wynik - 22/32 w klasyfikacji generalnej. Jak dla nas bomba jak na pierwszy raz
Garść rad dla wybierających się na takie imprezy nocą:
- latarka na głowę pilota ! (albo oślepiałem Roberta dużą latarą w reku, albo musiałem świecić lampa nad lusterkiem - porażka),
- kompaktowa (mała) mapa miejsca rajdu i okolic (miałem chaos na kolanach z kartami, itinererami i mapami),
- opracowany system komunikacji pilot-kierownik (my szlifowaliśmy na gorąco, czasem nieparlamentarnie ),
- bardzo dobre oświetlenie auta - sporo załóg miało "elektrownie" z przodu, my nie dysponowaliśmy nawet halogenami, a w całkowitej ciemności, na wąskiej trasie, oznaczonej czarnymi (sic!) oponami to MA znaczenie,
- OSy musisz znać na pamięć zanim wyjedziesz (my dostaliśmy mapki tuz przed wjazdem na odcinki - zanim odczytałem - masakra),
- jak kończy Ci się limit czasu - rzucaj trasę i wal do mety - może mało honorowe, ale gdybyśmy się nie spóźnili, walcząc ambitnie - bylibyśmy 5 oczek wyżej w klasyfikacji ,
- nie wsadzaj puszek RedBulla pod fotel (sorry za aromat i dywaniki Robert )
Zebraliśmy mnóstwo rajdowego doświadczenia, przeżyliśmy i zadowoleni oraz deko wczorajsi dotarliśmy do stolicy ok. 4 nad ranem.
To tyle "na gorąco". Chciałbym jeszcze wyrazić uznanie i podziękować Robertowi
za świetną jazdę i towarzystwo. Mam nadzieje, ze to początek naszej współpracy na trasie i nie sprzeda mnie innemu zespołowi, ze względu na drobne błędy początkującego nawigatora
BONUS:
- paliwo ok. 340 PLN,
- bramki na A2 - 4x11 = 44 PLN,
- wspomagacze pitne i stałe - pewnie ok. 100 PLN
- mercedes (E-klasa? nie wiem, szybko było) łyknięty przy 260 km/h - bezcenne
sprawdz tutaj
(warp9)
I zaczął się chaos Pierwsza część rajdu - próby sprawnościowe (w liczbie 7, limit czasu 45 min.)) na terenie toru. Wyzwaniem było juz odnalezienie miejsca próby - tor ciemny, mapy całego toru brak ("Panie, którędy do próby nr 2?" zaczepialiśmy napotkane osoby) Pierwsza próba - przejazd na czas przez labirynt. Ciemno, choć oko wykol, wąsko (parking) Robert wciska gaz, a ja trzymam mapkę i nie widzę tych cholernych słupków i zakrętów (pilot ma ciężko - właśnie się o tym dowiedziałem). Namotaliśmy i pierwsza próbę do udanych nie zaliczymy A dalej juz było lepiej, choć diabelsko trudno - NOC robi naprawdę dużą różnice. Przykład? Próba 4 - przejazd przez bramki, na końcu trzeba się zatrzymać. I co? Jedziemy - końca nie ma, żadnego oznaczenia, ani kolesia w odblaskowej kurtce. Ostry nawrot i wracamy - okazuje się, ze chłopak gdzieś się odwrócił, a meta wyglądała jak bramka Tutaj parę popuściliśmy trochę języki (ale parlamentarnie ) i jazda do następnego zadania. W końcu zaliczyliśmy tor i przy bramie odbieramy itinerer (opisowy) i dalej w trasę - limit 3h na ok. 85 km po nie wiadomo czym Brzmi prosto? Zonk! Jest cholernie trudno. Na itinererze info typu - "skręć dwa razy w lewo, na podporządkowaniu w prawo, skręć w lewo za 320 m, jedz droga asfaltowa do miejscowości o nazwie drzewa w promieniu 18 km" (oczywiście jest kilka). Jeden błąd i leżysz (praktycznie żadnych nazw ulic). Do tego - co chwile pytania typu : "ileż znaków minąłeś na tej drodze?", "jaki jest nr budki telefonicznej której mijasz?", "ile linii wysokiego napięcia właśnie minąłeś?" (jest NOC przypominam). Do tego rozwiązujemy w trakcie jazdy krzyżówkę. A na dokładkę musze w kolejności na karcie drogowej wpisywać PKPy (litery przyklejone w rożnych miejscach na trasie rajdu, mające utworzyć jakiś logiczny ciąg )
A na deser - musieliśmy jeszcze wziąć pasażera i dowieźć w całości - tak to było jajo z nr 4
Myślałem , ze robota pilota jest łatwiejsza Bez większych kłopotów przebrnęliśmy przez pierwsze punkty itinerera, a potem kicha (zresztą padali wszyscy jak było widać z chaosu krążących wokół samochodów z pomarańczowymi nr startowymi ) Wybraliśmy opcje krajoznawczą i zwiedziliśmy ładny kawałek Poznania To było po prostu szaleństwo, ale taki urok maja "pierwsze razy". Na mecie zameldowaliśmy się nieco spóźnieni i z wieloma pustymi miejscami na karcie drogowej Ale za to jak doświadczeni Zregenerowani grochówką, napojami i drożdżówkami (ukłony dla kucharza) czekaliśmy na wyniki. Sporo niedociągnięć organizacyjnych, wysoki poziom trudności (to ogólna opinia, też organizatorów) i oczywiście dopiero co utracone rajdowe dziewictwo kierownika i pilota Wynik - 22/32 w klasyfikacji generalnej. Jak dla nas bomba jak na pierwszy raz
Garść rad dla wybierających się na takie imprezy nocą:
- latarka na głowę pilota ! (albo oślepiałem Roberta dużą latarą w reku, albo musiałem świecić lampa nad lusterkiem - porażka),
- kompaktowa (mała) mapa miejsca rajdu i okolic (miałem chaos na kolanach z kartami, itinererami i mapami),
- opracowany system komunikacji pilot-kierownik (my szlifowaliśmy na gorąco, czasem nieparlamentarnie ),
- bardzo dobre oświetlenie auta - sporo załóg miało "elektrownie" z przodu, my nie dysponowaliśmy nawet halogenami, a w całkowitej ciemności, na wąskiej trasie, oznaczonej czarnymi (sic!) oponami to MA znaczenie,
- OSy musisz znać na pamięć zanim wyjedziesz (my dostaliśmy mapki tuz przed wjazdem na odcinki - zanim odczytałem - masakra),
- jak kończy Ci się limit czasu - rzucaj trasę i wal do mety - może mało honorowe, ale gdybyśmy się nie spóźnili, walcząc ambitnie - bylibyśmy 5 oczek wyżej w klasyfikacji ,
- nie wsadzaj puszek RedBulla pod fotel (sorry za aromat i dywaniki Robert )
Zebraliśmy mnóstwo rajdowego doświadczenia, przeżyliśmy i zadowoleni oraz deko wczorajsi dotarliśmy do stolicy ok. 4 nad ranem.
To tyle "na gorąco". Chciałbym jeszcze wyrazić uznanie i podziękować Robertowi
za świetną jazdę i towarzystwo. Mam nadzieje, ze to początek naszej współpracy na trasie i nie sprzeda mnie innemu zespołowi, ze względu na drobne błędy początkującego nawigatora
BONUS:
- paliwo ok. 340 PLN,
- bramki na A2 - 4x11 = 44 PLN,
- wspomagacze pitne i stałe - pewnie ok. 100 PLN
- mercedes (E-klasa? nie wiem, szybko było) łyknięty przy 260 km/h - bezcenne
sprawdz tutaj
(warp9)
Ostatnio zmieniony 12-12-05, 13:25 przez warp9, łącznie zmieniany 2 razy.
- fox
- Użytkownik
- Posty: 316
- Rejestracja: 31-10-05, 10:51
co do 260km/h no tak... robcio to normalny nie jest:) ale to juz zdazylem sie przekonac:) 200 po miescie, to co dopiero na autostradzie:)
a co do elektrowni. hmm, a tej pod samochodem nie mozna bylo wlaczyc?? luna wali minimum na 300metrow
a mape podswietlac kontrolerem do elektrowni.
anyway. gratulacje zescie tam pojechali, miejsca, i zescie to przezyli
a co do elektrowni. hmm, a tej pod samochodem nie mozna bylo wlaczyc?? luna wali minimum na 300metrow
a mape podswietlac kontrolerem do elektrowni.
anyway. gratulacje zescie tam pojechali, miejsca, i zescie to przezyli
- warp9
- Użytkownik
- Posty: 2272
- Rejestracja: 30-09-05, 15:55
fox pisze:co do 260km/h no tak... robcio to normalny nie jest:) ale to juz zdazylem sie przekonac:) 200 po miescie, to co dopiero na autostradzie:)
a co do elektrowni. hmm, a tej pod samochodem nie mozna bylo wlaczyc?? luna wali minimum na 300metrow
a mape podswietlac kontrolerem do elektrowni.
anyway. gratulacje zescie tam pojechali, miejsca, i zescie to przezyli
Robert to calkiem normalny facet - potwierdza to jego pilot A neony mialy swoje piec minut na rajdzie A w ogole to tam trzeba bylo byc ! Zapraszamy nastepnym razem, byc moze konkurencyjna impreza w W-wie...
-
- Użytkownik
- Posty: 225
- Rejestracja: 20-02-05, 23:05
...
Ja bylem i zaluje... ale tego ze nie wziolem w tym udzialu(ale bylem jako widz) bylo calkiem ciekawie(zwlaszcza nie ktore niepozorne autka ktore okazywaly sie malymi potworkami) i potwierdzam slabe oswietlenie i problemy z trafieniem pod wlasciwy tor ale i tak byloooo
ZAJJEEEEFAJNIE
PS neony miazdzyły
ZAJJEEEEFAJNIE
PS neony miazdzyły
Niegdys REALRONIN...
-
- Użytkownik
- Posty: 2678
- Rejestracja: 26-12-03, 16:14
serdeczne gratulacje dla zalogi teamu celica-club'u
szczegolne gartulacje za wytrwalosc
dodam, ze doskonale wiem jak to bywa na takim rajdzie (tegoroczny rajd bgc). tez "cwiczylem" role pilota tyle, ze bylo troche latwiej bo to i w dzien, i w rodzinnym miescie, i z pomoca (telefoniczna) kolegow z klubu, i wyjatkowo opanowany kierownik (katarinka)
szczegolne gartulacje za wytrwalosc
dodam, ze doskonale wiem jak to bywa na takim rajdzie (tegoroczny rajd bgc). tez "cwiczylem" role pilota tyle, ze bylo troche latwiej bo to i w dzien, i w rodzinnym miescie, i z pomoca (telefoniczna) kolegow z klubu, i wyjatkowo opanowany kierownik (katarinka)
Drukuj Tanio! Przekonaj się jak łatwo to zrobić. Maksymalnie obniżaj z nami koszty promocji swojej firmy!
Oferujemy niskie koszty druku materiałów promocyjnych, takich jak: ulotki, foldery, wizytówki i wiele innych.
biuro@24druk.net — www.24druk.net
Oferujemy niskie koszty druku materiałów promocyjnych, takich jak: ulotki, foldery, wizytówki i wiele innych.
biuro@24druk.net — www.24druk.net
- PREZES900RR
- Użytkownik
- Posty: 1691
- Rejestracja: 13-08-04, 20:02
- warp9
- Użytkownik
- Posty: 2272
- Rejestracja: 30-09-05, 15:55
- PREZES900RR
- Użytkownik
- Posty: 1691
- Rejestracja: 13-08-04, 20:02
warp9 pisze:Ech po co robilem to zdjecie licznika Rajd zszedl na dalszy temat
btw - jakby nam sie pas nie "skonczyl" to byloby ciut wiecej...
ta i prawie pionowa gora
A tak na powaznie - to super przygode mieliscie
Elbląskie Forum Motocyklistów http://www.grupaelblag.pl