A zaczynam od tych rozważań, tylko z jednego powodu. Zlot się udał!!! To na razie największa frekwencja w historii klubu (już ponad trzy letniej historii, trzeba dodać
).
Były wszystkie składniki, jakie do "ugotowania" dobrego zlotu są potrzebne. Piękna pogoda, czyli słońce i lekki mróz (zmarzluchy trochę marudziły, ale co tam
), do tego emocje związane z walką o najlepszy czas na torze, do tego specjalnie dla nas zarezerwowana hamownia, gdzie każdy mógł sprawdzić swoją pociechę.. No ale to gotowanie nie udało by się, gdyby nie najważniejszy składnik "zlotowej zupy" - czyli woda 
Na imprezie, w dużych ilościach. To wszystko sprawiło, że nie widziałem ani jednego uczestnika zlotu, który w niedzielę, byłby nieuśmiechnięty.
I jeszcze parę moich obserwacji. Jako że miałem przyjemność, "startować" większość z uczestników wyścigu, to też, (chcąc nie chcąc), oglądałem miny większości. Skupienie, zacięcie, lekka sportowa złość, ale przede wszystkim radość! i to było w tym wszystkim najpiękniejsze. Każdy przed startem po prostu się uśmiechał.
I choć niektórzy (sic!) wypadali z toru, i choć niektórzy przyjeżdzali z gorszym czasem niż inni (tu wyniki) to wszystko odbywało się w konwencji świetnej zabawy. I chyba o to chodzi...
A zatem czekamy na następny zlot!
I jeszcze jedno. Tym razem zlot można nazwać międzynarodowym, bo uczestniczyli w nim nie tylko Polacy! Mówiąc krótko - przekraczamy granice!
Wszyscy którzy chcą się podzielić wrażeniami ze zlotu powinni to zrobić tutaj klik
(ja)
?:? - jedynie niepolackie były dwie rejestracje w Celicach: Foxa włoska i Norbiego czeska, reszty obcokrajowców nie stwierdziłem, czyżby ktoś dojechał po 16 
