Wczoraj wieczorem po raz pierwszy od kiedy mam Celice miałem mały incydent... Jadąc z prędkością około 10km/h (nawet licznik nie wskazywał) , a właściwie skręcając na jałowym biegu powoli w prawo trafiłem na rowerzyste...
Właściwie oboje na siebie trafiliśmy ponieważ ja powoli skręcałem w wąską uliczke bez kierunkowskazu ,a 15-sto letni chłopak ze słuchakami w uszach i głośno ustawionym odtwarzaczem Mp3 wyskoczył z boku rowerem tak że poprostu "wpadliśmy" na siebie... Nic się nie stało ponieważ prędkości były naprawde małe , chłopakowi nic się nie stało ,rower OK a moja Celina wyglądała strasznie na początku - Błotnik obdrapany -myśle sobie super
Na szczęście nie jest tak źle - Kaja szybko wzięła zmywacz do paznokci i wacik (pomyślałem sobie to nie paznokcie ale nie miałem nic do stracenia ) i delikatnie wycierając miejsca wyglądające na obdrapane , zmyła ślady lakieru roweru i zabrudzenia gumowe i tym podobne... Nie jest źle ale nie jest super - Pozostało małe wgnieconko na dole błotnika - Nie jest widoczne , ja wiem że jest ale normalnie jest nie widoczne i praktycznie małozauważalne ,ale.... Uczucie i sam fakt strasznie drażniące....
Okropne Uczucie....
- bboy4
- Użytkownik
- Posty: 3706
- Rejestracja: 05-11-05, 16:53
Okropne Uczucie....
2005r: V-Gen GTi
2007r: VII-gen 1ZZ
2020r: VI-Gen 2.0GT
2007r: VII-gen 1ZZ
2020r: VI-Gen 2.0GT
- KRYSO
- Klubowicz
- Posty: 4503
- Rejestracja: 15-05-06, 17:35
Całe szczęście, że nikomu nic się nie stało (nie licząc zadrapań Celici ), ale z tego co zrozumiałem nie musieliście wzywać pomocy. Panowie "niebiescy" mogliby pewnie narobić Ci trochę nieprzyjemności, - manewr skręcania w prawo każe koniecznie ustępować pierwszeństwa pieszym na pasach, o kierunkowskazie nie wspomnę.. Co prawda rowerzysta to nie pieszy i nie wiem, czy były tam pasy - jeżeli to był zwykły chodnik, bez ścieżki dla rowerów, to nie powinno go tam być, ale zawsze coś by tam znaleźli...
[center]JEDZIEMY[/center]
- FANKI
- Użytkownik
- Posty: 2907
- Rejestracja: 28-02-06, 19:10
Szweda pisze:wp....ol spuścić gówniarzowi, że nie uważa jak jeździ. Przez wiele lat jeździłem, zawodowo jako rowerowy wariat na mieście i nigdy nic takiego mi się nie zdarzyło.
Zawsze udało Ci się przeskoczyc przed samochodem:):):)
W Krakowie rowerzyści jeżdżą bezczelnie i trzeba na nich strasznie uważać - nie zapominając o tym, że jak nie ma ścieżki to mają przez skrzyżowanie przeprowadzić rower a nie przejedżać.
Konflikt interesów...nie ma co
- Szweda
- Użytkownik
- Posty: 2975
- Rejestracja: 16-11-05, 16:39
FANKI pisze:Zawsze udało Ci się przeskoczyc przed samochodem:):):)
u nas to samo, ale nasi cykliści chyba bardziej o swoje tyłki dbają.FANKI pisze:W Krakowie rowerzyści jeżdżą bezczelnie i trzeba na nich strasznie uważać - nie zapominając o tym, że jak nie ma ścieżki to mają przez skrzyżowanie przeprowadzić rower a nie przejedżać.
rowerzyści to plaga w tym sezonie, przynajmniej w gdańsku...
narobili ścieżek rowerowych przechodzących przez główne ulice miasta i faktycznie trzeba bardzo na nich uważać, nawet jak mam zielone to zawsze uważnie patrzę na pobocze czy mi jakiś półgłówek nie wyskoczy... -> sama też jeżdżę rowerkiem, ale jakoś nigdy nie miałam podobnego incydentu
ech... co do tego konkretnego przypadku to myślę, że gdybyś wezwał panów niebieskich i powiedział swoją wersję, że ten chłopak nawet nie spojrzał na ulicę wpadając na nią to miałbyś lakierowanie błotnika na koszt rodziców dzieciaka.
Przypuszczam, że chłopak faktycznie nawet cię nie zauwarzył... ale to tylko moje wnioski.
narobili ścieżek rowerowych przechodzących przez główne ulice miasta i faktycznie trzeba bardzo na nich uważać, nawet jak mam zielone to zawsze uważnie patrzę na pobocze czy mi jakiś półgłówek nie wyskoczy... -> sama też jeżdżę rowerkiem, ale jakoś nigdy nie miałam podobnego incydentu
ech... co do tego konkretnego przypadku to myślę, że gdybyś wezwał panów niebieskich i powiedział swoją wersję, że ten chłopak nawet nie spojrzał na ulicę wpadając na nią to miałbyś lakierowanie błotnika na koszt rodziców dzieciaka.
Przypuszczam, że chłopak faktycznie nawet cię nie zauwarzył... ale to tylko moje wnioski.
- KRYSO
- Klubowicz
- Posty: 4503
- Rejestracja: 15-05-06, 17:35
Ania pisze:ech... co do tego konkretnego przypadku to myślę, że gdybyś wezwał panów niebieskich i powiedział swoją wersję, że ten chłopak nawet nie spojrzał na ulicę wpadając na nią to miałbyś lakierowanie błotnika na koszt rodziców dzieciaka.
I z tym to byłby napewno problem, kumpel już od pół roku lata po sądach, żeby odzyskać za lakierowanie błotnika, - niestety większość rowerzystów nie jest ubezpieczona - choć jest taka (niedroga) możliwość
[center]JEDZIEMY[/center]
- turman
- Użytkownik
- Posty: 573
- Rejestracja: 29-12-03, 10:37
Ja też kiedyś ostro pomykałem po mieście na moim góralku.
Kląłem wtedy ile wlezie na kierowców permanentnie wymuszających pierwszeństwo.
Sam mam prawko od 91 i dużo jeździłem samochodem ale nie wycinam takich numerów ludziom na bicyklach.
Fakt faktem pewnego razu stało sie. Ja ciąłem rowerkiem pi razy oko 30 km/h uprzywilejowaną a Pan taryfiarz wyskoczył mi przed kółko z podporządkowanej.
Skończyło się moim lądowaniem na masce jego merola beczki, piekną ósemką z mojego przedniego kółka, stłuczonym lusterkiem i solidnie porysowanym błotnikiem mercusia oraz porysowanym moim przedramieniem.
Gostek się tylko wychylił przez drzwi i zapytał czy wszystko gra. Ponieważ najechałem go z prawej strony nie widział pokiereszowanego błotnika.
Złośliwie, bo bolała mnie ręka powiedziałem,że wszystko OK.
Gość sobie pojechał a ja w duchu sie cieszyłem jak się baran zdziwi jak bryke oblooka.
Od tej pory podwójnie uważam jeżdżąc tak samochodem jak i rowerem.
Kląłem wtedy ile wlezie na kierowców permanentnie wymuszających pierwszeństwo.
Sam mam prawko od 91 i dużo jeździłem samochodem ale nie wycinam takich numerów ludziom na bicyklach.
Fakt faktem pewnego razu stało sie. Ja ciąłem rowerkiem pi razy oko 30 km/h uprzywilejowaną a Pan taryfiarz wyskoczył mi przed kółko z podporządkowanej.
Skończyło się moim lądowaniem na masce jego merola beczki, piekną ósemką z mojego przedniego kółka, stłuczonym lusterkiem i solidnie porysowanym błotnikiem mercusia oraz porysowanym moim przedramieniem.
Gostek się tylko wychylił przez drzwi i zapytał czy wszystko gra. Ponieważ najechałem go z prawej strony nie widział pokiereszowanego błotnika.
Złośliwie, bo bolała mnie ręka powiedziałem,że wszystko OK.
Gość sobie pojechał a ja w duchu sie cieszyłem jak się baran zdziwi jak bryke oblooka.
Od tej pory podwójnie uważam jeżdżąc tak samochodem jak i rowerem.
I love Celica's !!! And I love my girls
Celica CP ST TA40 1,6 (2T-B) II gen. 1980 in progress 2T-B engine reconstruction
Celica LB XT RA40 2,0 (18R) II gen. 1979 2nd daily car "babcia" i ciągle "się robi się"
Celica CP ST TA40 1,6 (2T-B) II gen. 1980 RIP - dismantled for parts
Celica LB XT RA40 2,0 (18R) II gen. 1979 RIP - dismantled for parts
Celica CP GT RA63 2,0 (18R-G) III gen. 1982 in slow progress 18R-G engine reconstructed RIP - dismanted for parts
Celica CP ST TA60 1,6 (2T-B) III gen. 1983 daily car
Celica Supra L MA61L MkII 2,8i (5M-GE) II gen. 1982 in very, very slow progress
Previa TCR10 MkI 2,4i (2TZ-FE) I gen. 1990 family car
Celica CP ST TA40 1,6 (2T-B) II gen. 1980 in progress 2T-B engine reconstruction
Celica LB XT RA40 2,0 (18R) II gen. 1979 2nd daily car "babcia" i ciągle "się robi się"
Celica CP ST TA40 1,6 (2T-B) II gen. 1980 RIP - dismantled for parts
Celica LB XT RA40 2,0 (18R) II gen. 1979 RIP - dismantled for parts
Celica CP GT RA63 2,0 (18R-G) III gen. 1982 in slow progress 18R-G engine reconstructed RIP - dismanted for parts
Celica CP ST TA60 1,6 (2T-B) III gen. 1983 daily car
Celica Supra L MA61L MkII 2,8i (5M-GE) II gen. 1982 in very, very slow progress
Previa TCR10 MkI 2,4i (2TZ-FE) I gen. 1990 family car
-
- Użytkownik
- Posty: 124
- Rejestracja: 08-10-05, 17:30
Przykra sprawa bboy
Ja w czwartek też miałem niebezpieczną sytuacje z której udało mi sie wyjsc żywym i prawie całym. koleś wymusił pierwsześtwo...
http://www.piechur.webd.pl/foto/derby5.jpg
http://www.piechur.webd.pl/foto/derby7.jpg
http://www.piechur.webd.pl/foto/derby4.jpg
Ja w czwartek też miałem niebezpieczną sytuacje z której udało mi sie wyjsc żywym i prawie całym. koleś wymusił pierwsześtwo...
http://www.piechur.webd.pl/foto/derby5.jpg
http://www.piechur.webd.pl/foto/derby7.jpg
http://www.piechur.webd.pl/foto/derby4.jpg
- ryba
- Użytkownik
- Posty: 600
- Rejestracja: 01-12-05, 11:31
co rozumiesz przez " prawie calym " ? Wyglada na to ze musiales jechac w miare wolno bo uszkodzenia nie sa gigantyczne !!! Kiedys moj kumpel przy 120 polozyl motocykl na zakrecie i naszczescie3 jemu nic sie nie stalo ale motor juz nie nadawal sie do niczego nawet za wiele czesci z niego nie wyciagnol ze sprzedac !!!