Mlody Rzeski pisze:krecik-katowice pisze:Po wlaniu oleju po 10km rozsypały się panewki. Nikt nie przypuszczał, że silnik jest tak na prawdę prawie zatarty.
Nie śledziłem Twojego wątku od początku, ale, co zrobiłeś po tym, jak Ci się rozsypały panewki?
No to skoro nie śledzisz i nie czytałes wszystkiego i nie wiesz wszystkiego to skąd te Twoje mądrości?
Połechtam Twoje lenistwo i jeszcze raz specjalnie dla Ciebie w skrócie przedstawie:
Odstawiłem samochód do mechanika z objawem klepiących panewek zaraz jak tylko je usłyszałem.
Dogrzebanie się do panewek od dołu i padła diagnoza:
panewki zniszczone do wymiany. Przypomnienie sytuacji, że z silnika wyleciał gnój a nie olej. Skwitowanie, że widocznie poprzednik lał ten gnój z powodu panewek. silnik dostał nowy świeży rzadszy olej, dostały panewki ciśnienie no i się posypały. Wymiana panewek.
Jako że były widoczne małe bo małe ale zawsze rany na wale było szukanie warsztatu aby zeszlifowac wał i zrobić nadwymiar. Ale żaden warsztat nie chciał się podjąć szlifowania wału ze starej Toyoty. "Panie za twarde". A ewentualnie koszty jakby ktoś się już podjął tego itp to były wtedy na moją kieszeń za duże. Ocena była taka, że wał nie oberwał mocno bo faktycznie te wały są mocne. Panewki przestały istnieć. I po mimo, że nie jest to zgodne ze sztuką to poskładanie tego na nie szlifowanym wale zapewni, że silnik będzie pracować. Nikt do przedwczoraj do tłoków nie zaglądał. Wał z tego wszystkiego i tak wygląda najlepiej.