Krótka historia pewnej AT180'ki

Roczniki 1990-1993
Awatar użytkownika
Tremi
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 18-06-19, 20:51

Krótka historia pewnej AT180'ki

Postautor: Tremi » 27-09-19, 18:22

Samochód:
*Toyota Celica AT180

Silnik:
*4A-FE

Przeniesienie napędu:
*seria

Zawieszenie:
*Amortyzatory KYB
*Sprężyny MTS -35mm

Hamulce:
*seria, całość praktycznie nowa

Układ wydechowy:
*unknown, w planach Mugen (z homologacją!) widoczny na drugim zdjęciu

Układ dolotowy:
*seria

Koła:
*felgi 17", po swapie hamulców wjadą Rota V-Grid

Wnętrze:
*seria, którą chcę zachować. Chcę też kupić radio "z epoki", natomiast bebechy przełożyć.

Krótki opis/historia samochodu:
Auto kupiłem w kwietniu. Z tego co wiem, pojawiało się wcześniej już na kilku zlotach. Mimo, że to seria piąta, to data produkcji w dowodzie wskazuje na rok 1996. Podobno, aby uniknąć podatków, osoba, która ściągała ją z Belgii do Polski, osobno przywiozła silnik, a osobno budę. Następnie w Polsce miała kilku właścicieli. Aż w kwietniu trafiła do mnie. Wraz z moim kuzynem-mechanikiem, wzięliśmy się do pracy. Na pierwszy rzut poszły tylne hamulce, a wtedy na pozór prosta naprawa przerodziła się w odbudowę, która pociągnęła za sobą lwią część auta, ale o tym niżej, bo ma to być krótki opis :)


Krótki opis planów zmian:
Najogólniej rzecz ujmując, mam w planie to co pewnie większość. Swap na 3s-ge rev. III, przy dobrych wiatrach może i 3s-gte, aczkolwiek nie wiem czy jest mnie na tyle. Oprócz tego zamierzam też wymienić hamulce, przód na większe tarcze, tył bębny na tarcze.
Oprócz tego wygłuszenie maski, bagażnika, drzwi. Porządne obszycie bagażnika (ten plastik jest okropny). I mnóstwo innych rzeczy : )


Zdjęcia:
Obrazek

Obrazek
Ostatnio zmieniony 27-09-19, 18:39 przez Tremi, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Tremi
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 18-06-19, 20:51

Re: Krótka historia pewnej AT180'ki

Postautor: Tremi » 27-09-19, 18:28

A tutaj obszerniejsza część historii, dla zainteresowanych:

Tak jak wspominałem wyżej. Moja historia związana z tym samochodem rozpoczyna się w kwietniu 2019 roku.
Wtedy też, przy okazji naprawy tylnych hamulców, okazało się, że niekoniecznie będzie to samochód, w którym wedle moich pierwotnych planów do zrobienia były: „hamulce tył, stukanie w zawieszeniu prawy tył” oraz… „kierownica”.
Po ściągnięciu bębnów, naszym oczom ukazały się hamulce, które prawdopodobnie pamiętały jeszcze czasy wstępowania Polski do UE. Jednak pierwszą dużą trudnością jaką napotkaliśmy, były niezdatne do użytku dźwignie szczęki hamulca ręcznego. (Na zdjęciach niżej) Okazało się, że do kupienia tylko w ASO. Tydzień robienia hamulców bębnowych. ¯\_(ツ)_/¯

W czerwcu zabraliśmy się za tylne zawieszenie, wjechały nowe amortyzatory od KYB, nowe poduszki, również z KYB oraz sprężyny MTS’a, ponieważ do tej pory auto jeździło na obciętych. Wiem, że MTS’y nie mają świetnej opinii, ale w tamtej sytuacji nawet sprężynki z długopisów wydawałyby się sensowną opcją. Oprócz tego, bębny zostały zabezpieczone podkładem antykorozyjnym jak i również nadkola od środka.

W lipcu rozpoczęliśmy naprawę przednich hamulców. Wjechały nowe tarcze, nowe klocki, łożyska oraz piasty zostały wyczyszczone, a wszystko zabezpieczone pastą miedzianą. Której swoją drogą auto nie widziało chyba całe wieki. Praktycznie każda część wymagała czyszczenia, a zaciski gruntownej regeneracji. Oprócz tego, w tym samym czasie w aucie wymieniliśmy uszczelkę pokrywy zaworów, zamontowane zostały nowe świece, a sama pokrywa zaworów wyczyszczona. Pływały w niej resztki silikonu, który służył za uszczelkę, a świece były zalane olejem…

W sierpniu w aucie, dziwne dźwięki zaczęły dobiegać z pompy wspomagania. Skończyło się na tym, że zregenerowany i wymieniony został praktycznie cały układ kierowniczy. Wliczając to pompę wspomagania oraz przekładnie, które po naprawie wyglądały jak nowe. Założone zostały nowe drążki kierownicze oraz końcówki. Po krótkich poszukiwaniach „speca”, udało się też zregenerować krzyżak przekładni. Oprócz tego okazało się, że silnik potrzebuje nowej przedniej, dolnej poduszki. Przy okazji wymieniliśmy też sprężyny z przodu oraz oczyściliśmy poduszki amortyzatorów. Ponadto wymienione zostały filtry, olej, a wózek/sanki/belki silnika wyczyszczone, zabezpieczone oraz pomalowane. Ten sam „los” spotkał miskę olejową. A wprost z garażu auto pojechało z Krakowa na Mazury i z powrotem… przez Lubelszczyznę : ) I spisywało się świetnie.

To cała historia napraw wykonanych w samochodzie. Każda z nich, pięknie wygląda tylko na papierze. Przy każdej pełno było trudności, w głównej mierze spowodowanych niekompetentnymi lub też robionymi „po łebkach” naprawami. Dwa, lub trzy przykłady na zdjęciach. Aczkolwiek podobne „operacje” były widoczne na każdym kroku. Chociaż z częściami też bywało ciężko. Mocowanie jednego z wahaczy zostało wykonane na zamówienie, a za materiał posłużył… wydech radiowozu. Do tego wszystkiego dorzucić można jeszcze mnóstwo innych, „małych” napraw, które nie sposób opisać.

Obecnie w Celinie nie ma nic co wymagałoby pilnej naprawy. W najbliższym czasie wymienię pewnie przednie amortyzatory oraz ogarnę układ dolotowy, bo od czasu do czasu łyka lewe powietrze. Wnętrze chcę poddać profesjonalnemu detailingowi. Na zimę zakładam 15” BBS’y, chociaż plan jest taki, żeby używać ich jak najrzadziej się da. Do tego konserwacja, czyszczenie podwozia, wygłuszenie, głośniki do przodu, wydech do wymiany… lista jest długa, ale wszystko w swoim czasie.

Ogólny plan na samochód jest taki, żeby mechanicznie działał jak szwajcarski zegarek, a wnętrze nadal pozostawało świątynią mnicha, bez zbędnych dodatków jak elektryczne szyby czy klimatyzacja.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I focia z mojego pierwszego Celica spota:
Obrazek