Postautor: astray » 11-08-13, 12:37
Wczoraj w nocy miałem wypadek, w sumie to dużo szczęścia miałem że nic mi się nie stało.
Tyle szczęścia że nie wjechałem w drzewo lub latarnię bo wtedy bym pewnie już nie napisał.
Silnika nie odpalałem jeszcze z tego wzgledu ze auto troche leżało na dachu. W poniedziałek ogarnę mechanika aby to zrobić. Jeżeli w silniku nic się nie zruszyło to będzie dobrze, taka mam nadzieje bo w sumie nawet przedni zderzak jest cały tylko dokładka się połamała.
Nie wiem czy budę opłaci się klepać, większość elementów jest w jakiś sposób pogięta. Auto odjechało na lawecie na parking strzeżony i stoi póki co pod plandeką.
Zastanawiam się nad tym aby kupić anglika (nawet bez silnika) i zrobić przekładkę wszystkiego. Koła, zawieszenie, silnik, wydech, środek - to jest raczej w nienaruszonym stanie, taką mam nadzieję ale wszystko wymaga dokładnych oględzin na spokojnie, a póki co nie mam sił na to patrzeć.
Dalej nie może do mnie to wszystko dotrzeć, tyle pracy, tyle czasu, tyle serca i tracisz to w 3 sekundy. 1.5 miesiąca temu odebrałem od lakiernika.
Wiem że najważniejsze jest zdrowie, bo samochód można poskładać lub kupić nowy ale jednak wielka szkoda i setki rozkmin typu 'co by było gdybym pojechał inną drogą'.
Nie życzę nikomu takiej sytuacji, zwłaszcza tym dla których te auta to pasja...
Jakby coś ruszyło w temacie to będę pisał. Trzymajcie kciuki.
Ostatnio zmieniony 27-04-15, 12:36 przez
astray, łącznie zmieniany 1 raz.