Dawno mnie tu nie było. Trochę problemów zdrowotnych przez rok. Następny syf przez "zabawę" z e46 ale jest i + dodatni - synciu dał się przez ten głupi pomysł przekonać do zrobienia prawka. Niestety jeździć nie chce ale na szczęście jest jeszcze Karolina.
Ale do rzeczy.
Auto praktycznie więcej stoi niźli jeździ. W międzyczasie w końcu wymieniona pocąca się od początku uszczelka pokrywy zaworów. Oczywiście ASOwa. W końcu nie śmierdzi podgrzanym olejem w aucie a zwłaszcza latem.
A i w końcu się zaparłem, bo od prawie roku nie miałem weny aby do końca zdiagnozować problem luzu na kierownicy. Wojtas piekły Cię może policzki przez ten czas? Jak tak - to przeze mnie. Wymieniłem (choć z problemami) ten dolny krzyżak od Ciebie na kolumnie kierowniczej. Namęczyłem się, bo oczywiście ćmok zapomniałem, że na górnym wieloklinie jest specjalne spłaszczenie na śrubę. Na szczęście Wojtas podpowiedział, bo już byłem na skraju załamania, że coś z nim nie tak. Niestety po złożeniu mało jeździłem ale cały czas coś było nie tak. Luz dalej na kierownicy...
Luz na górnym krzyżaku w kabinie? Coś uszkodziłem przy montażu dolnego, czy może jakiś trefny się trafił?... Hmmm.
No i dzisiaj victoria!!! W prezencie imieninowym udało mi się namówić małżowinę i trzepiemy kierą aż do skutku. Mocniej, szybciej, wolniej, lżej. Krok po kroku. No i ...
Okazało się, że nie dokręciłem u góry krzyżaka i luz był na samym wieloklinie... Brawo ja...
PS
Przy okazji miejscowych targów, na które zostaliśmy zaproszeni - niejaki Rafał Jemielita, raptem, bez uprzedzenia - wyrwał nas z butów i zaprosił na pogawędkę o Celikach:
i część 2: