*Toyota Celica ST182
Silnik:
*3S-GE rev II
*przewody blue print,
*nowy rozrząd, panewki, uszczelnienia
* LPG 3 generacji
Przeniesienie napędu:
*seria
Zawieszenie:
*Amortyzatory KYB
*Sprężyny -20 mm lejsjofors
Hamulce:
*stockowe
Układ wydechowy:
* końbinowany przelot,
* tłumik końcowy z plakietką TTE
Układ dolotowy:
*seria
Koła:
*felgi 15"
* opony Fulda ecocontrol (przód)
Wnętrze:
*seria
Audio:
* głośniki 6x9 peiyng,
*chińskie, wszystkomające radio 1din
Body:
*normal
Krótki opis:
Po skasowaniu poprzedniej celicy poszukiwałem ST-i, aby mieć dawcę na silnik i wiele innych części. Oglądane przeze mnie egzemplarze tej wersji w moim zasięgu cenowym były w stanie tragicznym. Jedna wręcz nie powinna trafić na drogi. Troche podłamany takim stanem, zacząłem nastawiać się na odkładanie kasy.
Prezentowany egzemplarz wypatrzyłem zupełnie przy okazji. Ogłoszenie w sieci nie wisiało za długo, nabyłem to auto tego samego dnia co zostało wystawione. Wyjazd był zupełnie spontaniczny, po jednym krótkim telefonie. Z Gdańska, gdzie kupiłem to auto dojechałem szczęśliwie i cało w akompaniamencie mocno stukającego zawieszenia. Radio, które dostałem przy zakupie nie było wówczas podłączone, poniekąd świadomie. Silnik gubił olej, obroty biegu jałowego oscylowały w granicach 2000 obr/min. Od aku, wzdłuż rozpórki, do kabiny pasażerskiej szło chyba 7 czy 8 przewodów luźno puszczonych. W aucie zamontowane było chyba wszystko. Neony, LED'y, cuda, wianki. W obecnej chwili z ledów zostało jedynie podświetlenie tablicy rejestracyjnej, która jest również maskownicą zaworu tankowania LPG.
Ogólnie auto ma wiele drobnych braków i mam nadzieję, że do letniego uda mi się z tym uwinąć.
Plany
Od pierwszego dnia roboczego po zakupie auta zacząłem przywracać stan fabryczny auta. Początki były ostrożne i wyważone. Osobiste sprawdzenie auta na podnośniku, opłukanie całego podwozia, przywrócenie odpowiednich obrotów biegu jałowego, zlokalizowanie i usunięcie wycieków oleju, zlokalizowanie stuków zawieszenia, ogarnięcie pajęczyny pod maską.
Na dzień dzisiejszy:
wymieniłem deskę rozdzielczą, podłączyłem radio, usunąłem niepotrzebne przewody spod maski i "listwy" led oświetlające nogi, wymieniłem sworznie wahaczy przednich i końcówki kierownicze, przywróciłem fabryczne mocowania lampek (już nie silikon).
W następnym tygodniu autko dastaje "skierowanie" do sanatorium
:
-wyciągam "serducho" i robie remont silnika (spaliny w układzie chłodzenia),
-wymieniam amortyzatory, zakładam zestaw sprężyn -20mm,
-poprawiam montaż elementów LPG, zmieniam na sekwencję i przenoszę "wlew" gazu w klapkę paliwa,
-wymieniam przednią szybę, wykładzinę wnętrza, montuję głośniki
chociaz schowanie wlewu pod tablica bym zostawil i sie smial na stacjach kazac zatankowac Gaz hihi... i zakladalbym sie z ludzmi, ze go nie znajda, bo sam bym nie wpadl na taki pomysl 
